sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział czternasty: Tak będzie lepiej.


Ellie

Stałam i próbowałam rozpoznać kto to. W ciemności mogłam dostrzec tylko sylwetkę. Byłam pewna, że to mężczyzna. Gdy tak stałam nieruchomo i wpatrywałam się w ciemność w pewnym momencie rozległ się dźwięk komórki. Szybkim ruchem wyjęłam ją z torby i odebrałam. Akurat w takiej chwili dzwonił mój chłopak. Nie dość, że byłam przerażona, że ktoś tam stoi to jeszcze bardziej wystraszył mnie dźwięk własnej komórki!
-Gdzie jesteś?-spytał jakimś takim nienaturalnym głosem.
-Już... już zaraz będę. Jestem pod domem.- Przyznam trochę się jąkałam z przerażenia. Cały czas starałam się nie spuszczać z oka tego kogoś. Powinnam jak najszybciej wejść do środka, ale stałam nieruchomo. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch.
Zagrzmiało, a po sekundzie zaczął padać deszcz. W jednym momencie zmieniła się pogoda, a ja czułam się jak w jakimś filmie kryminalnym, a przecież to trwało tylko kilka chwil!
W końcu się poruszył. Robił małe kroki w moją stronę, a ja wpatrywałam się jak głupia zamiast uciekać. Moje stopy przywarły do ziemi, nie byłam w stanie się ruszyć.
Jeszcze jeden krok i zobaczyłabym jego twarz bo wszedłby w światło latarni. Czekałam tylko na ten moment abym mogła go rozpoznać i być pewna kto to. Był jakieś 2-3 metry ode mnie i... zatrzymał się. Dlaczego się zatrzymał? Skoro chciał mnie dorwać i okraść czy cokolwiek to czemu się zatrzymał?
-Czemu tu stoisz i nie wchodzisz?-usłyszałam głos mężczyzny z lewej strony. Dotarło do mnie dlaczego się zatrzymał. Zobaczył mojego chłopaka i chyba się wystraszył osoby trzeciej.
Piłkarz podszedł do mnie, widocznie nie zauważył jeszcze kolesia stojącego naprzeciw. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, byłam zakłopotana. Odwróciłam głowę z powrotem, a Niemiec podążył za moim wzrokiem i wiedział o co chodzi, a raczej o kogo. Jeszcze raz spojrzałam na wyraz twarzy piłkarza. Szybko wyczytałam z jego wyrazu twarzy co się szykuje...
-Idź do domu.-powiedział "spokojnie".
-Ale... Mesut...-jąkałam się. Byłam po prostu bezbronna i przemoczona.
-Wchodź do środka!-W tym momencie jego dłoń przybrała kształt pięści. 
Zrobiłam to co chciał, weszłam do środka, a drzwi zamknęłam na klucz. Tak dla pewności. Tylko skąd on do cholery wiedział kto to może być?! Na myśli miałam jedną osobę, która mogła mu to wypaplać. Odłożyłam torebkę na stolik, sięgnęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Tylko ona wiedziała więc tylko ona mogła mu powiedzieć. Pozostaje pytanie kiedy mu to powiedziała? Gdy u niej byłam to zachowywała się normalnie, chyba że... Jest możliwość, że gdy poszłam do łazienki to wtedy zadzwoniła lub pisała mu sms'y o tym co się zdarzyło w parku.
-Powiedziałaś mu?!-spytałam wściekła.
-O czym?
-Dobrze wiesz o czym!
-Ja... Zrobiłam to dla Twojego dobra. 
-Obiecałaś, że mu nie powiesz!-krzyczałam do komórki. Byłam tak wkurzona i zdenerwowana, że chodziłam do przodu i do tyłu. 
-Gdyby coś Ci się stało przez tego kolesia...
-Wiesz co się teraz dzieje? Gdy wysiadłam od Ciebie z auta to zauważyłam kogoś chowającego się w krzakach. Ten ktoś to prawdopodobnie ten psychol i już do mnie podchodził gdy Mesut wyszedł i kazał mi wejść do domu i oni tam teraz są i...-nie dokończyłam bo poczułam jak łzy spływają po policzkach. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś się mu stało z mojego powodu.
-Spokojnie. Nic się nie stanie.-odpowiedziała przyjaciółka.
Usłyszałam jak ktoś próbuje przekręcić klamkę, bez skutecznie.
-Muszę kończyć, ktoś stoi przy drzwiach.- Nie czekałam na odpowiedź, rozłączyłam się i szybko wytarłam dłonią łzy z policzka. Powoli podeszłam do drzwi, wolałabym być ostrożna.
-Ell, otwórz. To ja.-usłyszałam głos piłkarza. Od razu otworzyłam drzwi za którymi stał chłopak.
-Nic Ci nie jest?- spytałam, a on zamknął drzwi i od razu mnie przytulił.
-Nie, nic. Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?-spytał gdy odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy jakby doszukiwał się odpowiedzi.
-Nie wiem...Nie chciałam Cię martwić.- odparłam, a w tej samej chwili znów poczułam jak łza spływa mi po policzku.
-Nie płacz.- Otarł kciukiem spływającą łzę na moim policzku.
-Mes, ja się go boję.- odparłam i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
-Przez jakiś czas nie powinien Cię dręczyć. Będzie dobrze.-stwierdził, położył dłonie na mojej szyi i pocałował mnie w usta, a ja w końcu poczułam się bezpieczna.

Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Nie było go. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku przy łóżku. Domyśliłam się, że pewnie jest na treningu. Leżałam tak jeszcze chwile i rozmyślałam czy wczoraj przed zaśnięciem podjęłam dobrą decyzję. Jestem zmęczona tym wszystkim, za dużo się teraz dzieje w moim życiu, chyba czas odpocząć.
Wzięłam walizkę i spakowałam kilka rzeczy. Postanowiłam, że polecę do Polski. Tam zatrzymam się w jakimś hotelu i odpocznę od tych wszystkich spraw.

-Jeśli tego chcesz to jedź.-odpowiedział szorstko piłkarz gdy wrócił do domu. Zachowywał się jakby miał to gdzieś, nie próbował mnie zatrzymać. Chyba teraz widać ile dla niego znaczę...
Trzymałam walizkę za rączkę i ostatni raz odwróciłam się, aby na niego spojrzeć przez ramię.
-Kocham Cię.-powiedziałam. Nie oczekiwałam odpowiedzi, wyszłam zamykając za sobą drzwi.
____________________________________
Mam nadzieję, że się spodobał rozdział. Pisałam go długo, a i tak chyba wyszedł krótki...
Liczę na komentarze! :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział trzynasty: Prześladowca?


Ellie

-Czego chcesz i skąd masz mój numer?
-Tak jak obiecałem to Cię znalazłem.-odpowiedział głos mężczyzny.
-Skąd masz mój numer do cholery?!-krzyknęłam do słuchawki. 
-Słońce, nie denerwuj się.-odparł. Zabrzmiało to tak jakby właśnie się uśmiechał. Dla niego to była zabawa, a ja się bałam.
-Czego ode mnie chcesz? I nie mów do mnie "słońce"!
-Wiesz, że jesteś słodka jak się wściekasz?
-Nie mamy o czym rozmawiać, nara!-odpowiedziałam i rozłączyłam się. Cisnęłam z całej siły komórką w sofę. Byłam wściekła i przerażona. To ten sam facet, którego spotkałam wieczorem w parku... Tak, to ten sam, który mnie wtedy obmacywał.
Stałam przed oknem w sypialni i wpatrywałam się w okolice, którą z każdym dniem znam coraz lepiej. Znów wróciło uczucie samotności. To prawda, miałam Mesuta, ale myśl, że on był przy mnie w pewnym sensie mnie dobijała. Bo tak naprawdę miałam tylko jego. Rodzina się rozsypała, tata nie żyje, matka się stoczyła i nie mam już z nią żadnego kontaktu. Zostałam sama. Niby mam jeszcze jakieś ciotki, ale to nie to samo.
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk komórki dochodzący z innego pokoju. Dotarłam do salonu i rozpoczęłam poszukiwania telefonu. Wiedziałam, że rzuciłam nim w sofę, ale chyba się odbił i spadł gdzieś na podłogę. Po chwili trzymałam go w dłoni. Na wyświetlaczu ponownie widniał napis "zastrzeżony", więc to na pewno on. Nawet nie wiem jak ten gościu się nazywa! Nie zamierzałam odbierać. Przyznam, boję się go i to nawet bardzo. To jest jakiś psychol. Nie mam pojęcia skąd ma mój numer, a ciekawe ile mu zajmie znalezienie mojego adresu? A może już wie gdzie mieszkam?
W tym samym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. W pierwszej chwili się wystraszyłam, ale zobaczyłam, że to mój chłopak więc próbowałam się uspokoić.
-I jak na treningu?-spytałam piłkarza gdy ten rozłożył się na sofie. Pewnie Mourinho dał im wycisk na treningu.
-Trener kazał przekazać, że zadzwoni jak będzie miał chwilę wolną.-odparł.
-Ahh, tak.-odpowiedziałam zamyślona. Nie mogłam przestać myśleć na temat tego, że ten facet ma mój numer i teraz będzie mnie dręczyć.
-Coś się stało, że taka zamyślona jesteś?-spytał i zmienił pozycję z leżącej na siedzącą. Spojrzał na mnie, tak jakby chciał wyczytać z mojej twarzy o czym teraz myślę.
-Nic, a co miało się stać?-Przecież nie powiem mu prawdy. To co zaszło w parku zostanie tajemnicą. Odwróciłam się od niego w stronę okna, aby skupić się na czymś innym. Podszedł do mnie, stał tuż przy mnie. Położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja poczułam dreszcze. Przypomniał mi się dotyk tamtego kolesia.
-Przecież widzę, kochanie. Widzę, że coś jest nie tak.-Zagryzłam wargę gdy to mówił. On nie może się dowiedzieć co się naprawdę stało mimo, że było to już dawno.
-Powiedziałam, że nic się nie stało.-odpowiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego objęć. Byłam tak jakby wkurzona, nie wiem na co ani na kogo, tak po prostu. W pewnym momencie chciałam wyjść aby móc pomyśleć. Chciałam uniknąć z nim tej rozmowy.
-Gdzie idziesz?-spytał gdy ja naciągałam na siebie płaszcz.
-Muszę coś załatwić na mieście.-skłamałam i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi.
Chodziłam po mieście przez jakieś pół godziny i rozmyślałam o nas, o Mesucie i o mnie. To nie było to samo pomiędzy nami jak na początku. Wszystko się zmieniło, oboje się zmieniliśmy. Nadal byłam zła za to, że jednak musieliśmy odwołać wyjazd do Grecji. Myślałam, że spędzimy tam trochę czasu razem, miało być tak pięknie...
W końcu postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki czy ma czas aby się spotkać, odpowiedziała, że mam do niej wpaść i pogadamy.
-A więc o co chodzi?-spytała z troską w jej głosie gdy byłam już u niej.
-Nie chcę Cię zadręczać swoimi problemami bo wiem, że masz swoje sprawy.-odparłam. Oczywiście chodziło mi o jej sprawy z Serio i z ciążą.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim, tak?-spytała, a ja skinęłam głową w odpowiedzi.-Więc mów co się stało bo ślepa nie jestem. Widzę, że się zmieniłaś tylko nie wiem dlaczego.
-Chcesz wiedzieć? Dobrze. Powiem Ci, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
Opowiedziałam jej całą historię, czyli to co zaszło w parku. I tak jakby mi ulżyło, że powiedziałam komuś o tym.
-Mesut wie?
-Nie powiedziałam mu i nie zamierzam.-odpowiedziałam stanowczo.
-Dlaczego?
-Po co? Nie chce mu mówić i tyle.
-Wiesz, że to nie jest wyjście. Kiedyś w końcu będziesz musiała mu powiedzieć bo nie wiadomo na co stać tego faceta, a tak w ogóle to skąd on ma Twój numer?-spytała.
-Sama nie wiem... Ale obiecaj, że mu nie powiesz.
-Dobrze, dobrze. Nie powiem.
Trochę się zasiedziałam u przyjaciółki, dlatego wieczorem odwiozła mnie do domu abym nie musiała sama wracać po ciemku.
Wysiadłam z samochodu, który po chwili odjechał. Zakładając torebkę na ramię rozejrzałam się dookoła i w pewnej chwili miałam wrażenie, że ktoś chowa się w ciemności. Widziałam samą ciemną sylwetkę. Nie wiedziałam kto to, czy mężczyzna czy kobieta. Serce zaczęło szybciej bić bo od razu pomyślałam, że to może być ten mężczyzna. Jeśli to on, to jak mnie znalazł?
________________________________
Wolicie krótsze rozdziały, a częściej czy dłuższe rozdziały i rzadziej?-piszcie w komentarzach! 
Mam nadzieję, że się podoba i zachęcam do komentowania!