Ellie
Stałam i próbowałam rozpoznać kto to. W ciemności mogłam dostrzec tylko sylwetkę. Byłam pewna, że to mężczyzna. Gdy tak stałam nieruchomo i wpatrywałam się w ciemność w pewnym momencie rozległ się dźwięk komórki. Szybkim ruchem wyjęłam ją z torby i odebrałam. Akurat w takiej chwili dzwonił mój chłopak. Nie dość, że byłam przerażona, że ktoś tam stoi to jeszcze bardziej wystraszył mnie dźwięk własnej komórki!
-Gdzie jesteś?-spytał jakimś takim nienaturalnym głosem.
-Już... już zaraz będę. Jestem pod domem.- Przyznam trochę się jąkałam z przerażenia. Cały czas starałam się nie spuszczać z oka tego kogoś. Powinnam jak najszybciej wejść do środka, ale stałam nieruchomo. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch.
Zagrzmiało, a po sekundzie zaczął padać deszcz. W jednym momencie zmieniła się pogoda, a ja czułam się jak w jakimś filmie kryminalnym, a przecież to trwało tylko kilka chwil!
W końcu się poruszył. Robił małe kroki w moją stronę, a ja wpatrywałam się jak głupia zamiast uciekać. Moje stopy przywarły do ziemi, nie byłam w stanie się ruszyć.
W końcu się poruszył. Robił małe kroki w moją stronę, a ja wpatrywałam się jak głupia zamiast uciekać. Moje stopy przywarły do ziemi, nie byłam w stanie się ruszyć.
Jeszcze jeden krok i zobaczyłabym jego twarz bo wszedłby w światło latarni. Czekałam tylko na ten moment abym mogła go rozpoznać i być pewna kto to. Był jakieś 2-3 metry ode mnie i... zatrzymał się. Dlaczego się zatrzymał? Skoro chciał mnie dorwać i okraść czy cokolwiek to czemu się zatrzymał?
-Czemu tu stoisz i nie wchodzisz?-usłyszałam głos mężczyzny z lewej strony. Dotarło do mnie dlaczego się zatrzymał. Zobaczył mojego chłopaka i chyba się wystraszył osoby trzeciej.
Piłkarz podszedł do mnie, widocznie nie zauważył jeszcze kolesia stojącego naprzeciw. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, byłam zakłopotana. Odwróciłam głowę z powrotem, a Niemiec podążył za moim wzrokiem i wiedział o co chodzi, a raczej o kogo. Jeszcze raz spojrzałam na wyraz twarzy piłkarza. Szybko wyczytałam z jego wyrazu twarzy co się szykuje...
-Idź do domu.-powiedział "spokojnie".
-Ale... Mesut...-jąkałam się. Byłam po prostu bezbronna i przemoczona.
-Wchodź do środka!-W tym momencie jego dłoń przybrała kształt pięści.
Zrobiłam to co chciał, weszłam do środka, a drzwi zamknęłam na klucz. Tak dla pewności. Tylko skąd on do cholery wiedział kto to może być?! Na myśli miałam jedną osobę, która mogła mu to wypaplać. Odłożyłam torebkę na stolik, sięgnęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Tylko ona wiedziała więc tylko ona mogła mu powiedzieć. Pozostaje pytanie kiedy mu to powiedziała? Gdy u niej byłam to zachowywała się normalnie, chyba że... Jest możliwość, że gdy poszłam do łazienki to wtedy zadzwoniła lub pisała mu sms'y o tym co się zdarzyło w parku.
-Powiedziałaś mu?!-spytałam wściekła.
-O czym?
-Dobrze wiesz o czym!
-Ja... Zrobiłam to dla Twojego dobra.
-Obiecałaś, że mu nie powiesz!-krzyczałam do komórki. Byłam tak wkurzona i zdenerwowana, że chodziłam do przodu i do tyłu.
-Gdyby coś Ci się stało przez tego kolesia...
-Wiesz co się teraz dzieje? Gdy wysiadłam od Ciebie z auta to zauważyłam kogoś chowającego się w krzakach. Ten ktoś to prawdopodobnie ten psychol i już do mnie podchodził gdy Mesut wyszedł i kazał mi wejść do domu i oni tam teraz są i...-nie dokończyłam bo poczułam jak łzy spływają po policzkach. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś się mu stało z mojego powodu.
-Spokojnie. Nic się nie stanie.-odpowiedziała przyjaciółka.
Usłyszałam jak ktoś próbuje przekręcić klamkę, bez skutecznie.
Usłyszałam jak ktoś próbuje przekręcić klamkę, bez skutecznie.
-Muszę kończyć, ktoś stoi przy drzwiach.- Nie czekałam na odpowiedź, rozłączyłam się i szybko wytarłam dłonią łzy z policzka. Powoli podeszłam do drzwi, wolałabym być ostrożna.
-Ell, otwórz. To ja.-usłyszałam głos piłkarza. Od razu otworzyłam drzwi za którymi stał chłopak.
-Nic Ci nie jest?- spytałam, a on zamknął drzwi i od razu mnie przytulił.
-Nie, nic. Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?-spytał gdy odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy jakby doszukiwał się odpowiedzi.
-Nie wiem...Nie chciałam Cię martwić.- odparłam, a w tej samej chwili znów poczułam jak łza spływa mi po policzku.
-Nie płacz.- Otarł kciukiem spływającą łzę na moim policzku.
-Mes, ja się go boję.- odparłam i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
-Przez jakiś czas nie powinien Cię dręczyć. Będzie dobrze.-stwierdził, położył dłonie na mojej szyi i pocałował mnie w usta, a ja w końcu poczułam się bezpieczna.
Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Nie było go. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku przy łóżku. Domyśliłam się, że pewnie jest na treningu. Leżałam tak jeszcze chwile i rozmyślałam czy wczoraj przed zaśnięciem podjęłam dobrą decyzję. Jestem zmęczona tym wszystkim, za dużo się teraz dzieje w moim życiu, chyba czas odpocząć.
Wzięłam walizkę i spakowałam kilka rzeczy. Postanowiłam, że polecę do Polski. Tam zatrzymam się w jakimś hotelu i odpocznę od tych wszystkich spraw.
-Jeśli tego chcesz to jedź.-odpowiedział szorstko piłkarz gdy wrócił do domu. Zachowywał się jakby miał to gdzieś, nie próbował mnie zatrzymać. Chyba teraz widać ile dla niego znaczę...
Trzymałam walizkę za rączkę i ostatni raz odwróciłam się, aby na niego spojrzeć przez ramię.
-Kocham Cię.-powiedziałam. Nie oczekiwałam odpowiedzi, wyszłam zamykając za sobą drzwi.
____________________________________
Mam nadzieję, że się spodobał rozdział. Pisałam go długo, a i tak chyba wyszedł krótki...
Liczę na komentarze! :)
-Ell, otwórz. To ja.-usłyszałam głos piłkarza. Od razu otworzyłam drzwi za którymi stał chłopak.
-Nic Ci nie jest?- spytałam, a on zamknął drzwi i od razu mnie przytulił.
-Nie, nic. Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?-spytał gdy odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy jakby doszukiwał się odpowiedzi.
-Nie wiem...Nie chciałam Cię martwić.- odparłam, a w tej samej chwili znów poczułam jak łza spływa mi po policzku.
-Nie płacz.- Otarł kciukiem spływającą łzę na moim policzku.
-Mes, ja się go boję.- odparłam i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
-Przez jakiś czas nie powinien Cię dręczyć. Będzie dobrze.-stwierdził, położył dłonie na mojej szyi i pocałował mnie w usta, a ja w końcu poczułam się bezpieczna.
Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Nie było go. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku przy łóżku. Domyśliłam się, że pewnie jest na treningu. Leżałam tak jeszcze chwile i rozmyślałam czy wczoraj przed zaśnięciem podjęłam dobrą decyzję. Jestem zmęczona tym wszystkim, za dużo się teraz dzieje w moim życiu, chyba czas odpocząć.
Wzięłam walizkę i spakowałam kilka rzeczy. Postanowiłam, że polecę do Polski. Tam zatrzymam się w jakimś hotelu i odpocznę od tych wszystkich spraw.
-Jeśli tego chcesz to jedź.-odpowiedział szorstko piłkarz gdy wrócił do domu. Zachowywał się jakby miał to gdzieś, nie próbował mnie zatrzymać. Chyba teraz widać ile dla niego znaczę...
Trzymałam walizkę za rączkę i ostatni raz odwróciłam się, aby na niego spojrzeć przez ramię.
-Kocham Cię.-powiedziałam. Nie oczekiwałam odpowiedzi, wyszłam zamykając za sobą drzwi.
____________________________________
Mam nadzieję, że się spodobał rozdział. Pisałam go długo, a i tak chyba wyszedł krótki...
Liczę na komentarze! :)