Ellie
-Czego chcesz i skąd masz mój numer?
-Tak jak obiecałem to Cię znalazłem.-odpowiedział głos mężczyzny.
-Skąd masz mój numer do cholery?!-krzyknęłam do słuchawki.
-Słońce, nie denerwuj się.-odparł. Zabrzmiało to tak jakby właśnie się uśmiechał. Dla niego to była zabawa, a ja się bałam.
-Czego ode mnie chcesz? I nie mów do mnie "słońce"!
-Wiesz, że jesteś słodka jak się wściekasz?
-Nie mamy o czym rozmawiać, nara!-odpowiedziałam i rozłączyłam się. Cisnęłam z całej siły komórką w sofę. Byłam wściekła i przerażona. To ten sam facet, którego spotkałam wieczorem w parku... Tak, to ten sam, który mnie wtedy obmacywał.
Stałam przed oknem w sypialni i wpatrywałam się w okolice, którą z każdym dniem znam coraz lepiej. Znów wróciło uczucie samotności. To prawda, miałam Mesuta, ale myśl, że on był przy mnie w pewnym sensie mnie dobijała. Bo tak naprawdę miałam tylko jego. Rodzina się rozsypała, tata nie żyje, matka się stoczyła i nie mam już z nią żadnego kontaktu. Zostałam sama. Niby mam jeszcze jakieś ciotki, ale to nie to samo.
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk komórki dochodzący z innego pokoju. Dotarłam do salonu i rozpoczęłam poszukiwania telefonu. Wiedziałam, że rzuciłam nim w sofę, ale chyba się odbił i spadł gdzieś na podłogę. Po chwili trzymałam go w dłoni. Na wyświetlaczu ponownie widniał napis "zastrzeżony", więc to na pewno on. Nawet nie wiem jak ten gościu się nazywa! Nie zamierzałam odbierać. Przyznam, boję się go i to nawet bardzo. To jest jakiś psychol. Nie mam pojęcia skąd ma mój numer, a ciekawe ile mu zajmie znalezienie mojego adresu? A może już wie gdzie mieszkam?
W tym samym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. W pierwszej chwili się wystraszyłam, ale zobaczyłam, że to mój chłopak więc próbowałam się uspokoić.
-I jak na treningu?-spytałam piłkarza gdy ten rozłożył się na sofie. Pewnie Mourinho dał im wycisk na treningu.
-Trener kazał przekazać, że zadzwoni jak będzie miał chwilę wolną.-odparł.
-Ahh, tak.-odpowiedziałam zamyślona. Nie mogłam przestać myśleć na temat tego, że ten facet ma mój numer i teraz będzie mnie dręczyć.
-Coś się stało, że taka zamyślona jesteś?-spytał i zmienił pozycję z leżącej na siedzącą. Spojrzał na mnie, tak jakby chciał wyczytać z mojej twarzy o czym teraz myślę.
-Nic, a co miało się stać?-Przecież nie powiem mu prawdy. To co zaszło w parku zostanie tajemnicą. Odwróciłam się od niego w stronę okna, aby skupić się na czymś innym. Podszedł do mnie, stał tuż przy mnie. Położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja poczułam dreszcze. Przypomniał mi się dotyk tamtego kolesia.
-Przecież widzę, kochanie. Widzę, że coś jest nie tak.-Zagryzłam wargę gdy to mówił. On nie może się dowiedzieć co się naprawdę stało mimo, że było to już dawno.
-Powiedziałam, że nic się nie stało.-odpowiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego objęć. Byłam tak jakby wkurzona, nie wiem na co ani na kogo, tak po prostu. W pewnym momencie chciałam wyjść aby móc pomyśleć. Chciałam uniknąć z nim tej rozmowy.
-Gdzie idziesz?-spytał gdy ja naciągałam na siebie płaszcz.
-Muszę coś załatwić na mieście.-skłamałam i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi.
Chodziłam po mieście przez jakieś pół godziny i rozmyślałam o nas, o Mesucie i o mnie. To nie było to samo pomiędzy nami jak na początku. Wszystko się zmieniło, oboje się zmieniliśmy. Nadal byłam zła za to, że jednak musieliśmy odwołać wyjazd do Grecji. Myślałam, że spędzimy tam trochę czasu razem, miało być tak pięknie...
W końcu postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki czy ma czas aby się spotkać, odpowiedziała, że mam do niej wpaść i pogadamy.
-A więc o co chodzi?-spytała z troską w jej głosie gdy byłam już u niej.
-Nie chcę Cię zadręczać swoimi problemami bo wiem, że masz swoje sprawy.-odparłam. Oczywiście chodziło mi o jej sprawy z Serio i z ciążą.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim, tak?-spytała, a ja skinęłam głową w odpowiedzi.-Więc mów co się stało bo ślepa nie jestem. Widzę, że się zmieniłaś tylko nie wiem dlaczego.
-Chcesz wiedzieć? Dobrze. Powiem Ci, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
Opowiedziałam jej całą historię, czyli to co zaszło w parku. I tak jakby mi ulżyło, że powiedziałam komuś o tym.
-Mesut wie?
-Nie powiedziałam mu i nie zamierzam.-odpowiedziałam stanowczo.
-Dlaczego?
-Po co? Nie chce mu mówić i tyle.
-Wiesz, że to nie jest wyjście. Kiedyś w końcu będziesz musiała mu powiedzieć bo nie wiadomo na co stać tego faceta, a tak w ogóle to skąd on ma Twój numer?-spytała.
-Sama nie wiem... Ale obiecaj, że mu nie powiesz.
-Dobrze, dobrze. Nie powiem.
Trochę się zasiedziałam u przyjaciółki, dlatego wieczorem odwiozła mnie do domu abym nie musiała sama wracać po ciemku.
Wysiadłam z samochodu, który po chwili odjechał. Zakładając torebkę na ramię rozejrzałam się dookoła i w pewnej chwili miałam wrażenie, że ktoś chowa się w ciemności. Widziałam samą ciemną sylwetkę. Nie wiedziałam kto to, czy mężczyzna czy kobieta. Serce zaczęło szybciej bić bo od razu pomyślałam, że to może być ten mężczyzna. Jeśli to on, to jak mnie znalazł?
________________________________
Wolicie krótsze rozdziały, a częściej czy dłuższe rozdziały i rzadziej?-piszcie w komentarzach!
Mam nadzieję, że się podoba i zachęcam do komentowania!
-I jak na treningu?-spytałam piłkarza gdy ten rozłożył się na sofie. Pewnie Mourinho dał im wycisk na treningu.
-Trener kazał przekazać, że zadzwoni jak będzie miał chwilę wolną.-odparł.
-Ahh, tak.-odpowiedziałam zamyślona. Nie mogłam przestać myśleć na temat tego, że ten facet ma mój numer i teraz będzie mnie dręczyć.
-Coś się stało, że taka zamyślona jesteś?-spytał i zmienił pozycję z leżącej na siedzącą. Spojrzał na mnie, tak jakby chciał wyczytać z mojej twarzy o czym teraz myślę.
-Nic, a co miało się stać?-Przecież nie powiem mu prawdy. To co zaszło w parku zostanie tajemnicą. Odwróciłam się od niego w stronę okna, aby skupić się na czymś innym. Podszedł do mnie, stał tuż przy mnie. Położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja poczułam dreszcze. Przypomniał mi się dotyk tamtego kolesia.
-Przecież widzę, kochanie. Widzę, że coś jest nie tak.-Zagryzłam wargę gdy to mówił. On nie może się dowiedzieć co się naprawdę stało mimo, że było to już dawno.
-Powiedziałam, że nic się nie stało.-odpowiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego objęć. Byłam tak jakby wkurzona, nie wiem na co ani na kogo, tak po prostu. W pewnym momencie chciałam wyjść aby móc pomyśleć. Chciałam uniknąć z nim tej rozmowy.
-Gdzie idziesz?-spytał gdy ja naciągałam na siebie płaszcz.
-Muszę coś załatwić na mieście.-skłamałam i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi.
Chodziłam po mieście przez jakieś pół godziny i rozmyślałam o nas, o Mesucie i o mnie. To nie było to samo pomiędzy nami jak na początku. Wszystko się zmieniło, oboje się zmieniliśmy. Nadal byłam zła za to, że jednak musieliśmy odwołać wyjazd do Grecji. Myślałam, że spędzimy tam trochę czasu razem, miało być tak pięknie...
W końcu postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki czy ma czas aby się spotkać, odpowiedziała, że mam do niej wpaść i pogadamy.
-A więc o co chodzi?-spytała z troską w jej głosie gdy byłam już u niej.
-Nie chcę Cię zadręczać swoimi problemami bo wiem, że masz swoje sprawy.-odparłam. Oczywiście chodziło mi o jej sprawy z Serio i z ciążą.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim, tak?-spytała, a ja skinęłam głową w odpowiedzi.-Więc mów co się stało bo ślepa nie jestem. Widzę, że się zmieniłaś tylko nie wiem dlaczego.
-Chcesz wiedzieć? Dobrze. Powiem Ci, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
Opowiedziałam jej całą historię, czyli to co zaszło w parku. I tak jakby mi ulżyło, że powiedziałam komuś o tym.
-Mesut wie?
-Nie powiedziałam mu i nie zamierzam.-odpowiedziałam stanowczo.
-Dlaczego?
-Po co? Nie chce mu mówić i tyle.
-Wiesz, że to nie jest wyjście. Kiedyś w końcu będziesz musiała mu powiedzieć bo nie wiadomo na co stać tego faceta, a tak w ogóle to skąd on ma Twój numer?-spytała.
-Sama nie wiem... Ale obiecaj, że mu nie powiesz.
-Dobrze, dobrze. Nie powiem.
Trochę się zasiedziałam u przyjaciółki, dlatego wieczorem odwiozła mnie do domu abym nie musiała sama wracać po ciemku.
Wysiadłam z samochodu, który po chwili odjechał. Zakładając torebkę na ramię rozejrzałam się dookoła i w pewnej chwili miałam wrażenie, że ktoś chowa się w ciemności. Widziałam samą ciemną sylwetkę. Nie wiedziałam kto to, czy mężczyzna czy kobieta. Serce zaczęło szybciej bić bo od razu pomyślałam, że to może być ten mężczyzna. Jeśli to on, to jak mnie znalazł?
________________________________
Wolicie krótsze rozdziały, a częściej czy dłuższe rozdziały i rzadziej?-piszcie w komentarzach!
Mam nadzieję, że się podoba i zachęcam do komentowania!
Bardzo zafascynowało mnie twoje opowiadanie :) Jest super. Zaraz biorę się za czytanie całego od początku :) Czy mogłabyś informować mnie o następnych rozdziałach na twitterze @Kiniax11 ?
OdpowiedzUsuńDłuższe i rzadziej!
OdpowiedzUsuńOk, ale teraz opowiadanie. Przyznam szczerze, że musiałam dobre 6 rozdziałów nadrabiać, za co jest mi wstyd i zarazem mi szkoda, bo jest świetne moim zdaniem. Konkretna fabuła, od razu widać, że do czegoś dążysz, dokładnie obrany cel, wszystko konkretnie, to lubię! Dziwię się tylko, że Ellie nie chce powiedzieć Mesutowi co zaszło w parku, może to pociągnąć za sobą na prawdę poważne konsekwencje. W sumie to już robi się poważnie, takie telefony to nie przelewki, prześladowanie także. Moim zdaniem powinna iść z tym na policję i nie wychodzić z domu sama, póki sprawa się nie wyjaśni. Nie można tak przed wszystkim uciekać, chować głowy w piasek, jak zrobiła to jej matka. Bardzo współczuję wszystkim kobietom, które straciły mężów (nie wyobrażam sobie, że ja miałabym żyć bez kogoś, z kim nie tylko spędziłam pół życia, mam dzieci i wspomnienia, ale kogo KOCHAM!), ale życie toczy się dalej. Dziwi mnie też fakt, że usunęła dziecko. Ja w życiu bym tego nie zrobiła, gdybym nie miała powodu. Odebranie komuś prawa do życia tylko dlatego, że "to nie miało sensu". Gdyby to było dziecko z gwałtu, lub gdyby miało urodzić się w ubogiej, patologicznej rodzinie lub bardzo chore - owszem, ale tylko te powody są tak na prawdę konkretnym i godnym do przyjęcia uzasadnieniem. No, ale ludzie popełniają błędy, nie jesteśmy robotami :) Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach życie Ellie i Mesuta (jak również Marii i Sergio!) nabierze trochę barw, bo coś ostatnio u nich smutno. Może powinnaś przywiązywać większą wagę do drobiazgów, małych gestów, które sprawiają człowiekowi taką przyjemność i przywołują na jego twarz uśmiech? Czekam z niecierpliwością i zapartym tchem na kolejne rozdziały!
PS: Aaaaah, jak ja kocham Mesuta... (tak, moja mania nie wygasła :D)
PS2: Błagam, zlikwiduj weryfikację obrazkową....
Dla mnie nie ma znaczenia jak się będą pojawiać, bo i tak czytam jak się tylko ukaże :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem czemu Ellie nie chce powiedzieć Mesutowi prawdy, to poważna sprawa a on mógłby jej pomóc.
Robi sie tajemniczo niezle,ale Ell powinna powiedziec Mesutowi o co chodzi w koncu sa razem.
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE. *___*
OdpowiedzUsuńDodawaj krótsze, ale częściej tak np co 2 dni. ;p
Ale możesz też nie wyrabiać z tym więc lepiej dłuższe.xd
Dawaj rzadziej, a dłuższe :D
OdpowiedzUsuńAwwwww, to jest świetne!
OdpowiedzUsuńZawsze się tak wciągam, a tu już koniec.. :c
Ale w sumie to mi obojętnie, ważne, żeby były te rozdziały! :3
Cuuuudo. ♥
Nareszcie już nie mogłam się doczekać :) Wolałabym krótsze rozdziały ale częściej.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ell powinna powiedzieć Mesutowi o tym prześladowcy mógłby jej pomóc.
OdpowiedzUsuńLepiej, by rozdziały były dłuższe, a rzadziej dodawane. Fajnie jak jest co czytać :D Bo tak malutko to potem chce się więcej, a znów trzeba czekać... Lepiej sie uzbroić w cierpliwość, a potem mieć radoche z długiego czytania. To jest jak z książką. Lepiej czekać dłużej na wydanie, niż czytać fragmenty w gazecie i czekać cały czas aż pojawi sie dalsza część. Oczywiście, wiem, że właśnie na tym polegają blogi, ale lepiej mieć więcej do czytania :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Bardzo mnie wciągnęło. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE *.*
OdpowiedzUsuńCzuć w tym twoje problemy :c
OdpowiedzUsuń