Ellie
Bardzo powoli zwlokłam się z kanapy. Zjadłam coś, przebrałam się i pożyczyłam pieniądze od przyjaciółki na taksówkę. Nie zamierzałam iść tamtędy, nawet jeśli to nie był wieczór tylko ranek, wczesny ranek. Wolałam nie ryzykować, że spotkam tego gościa.
Podziękowałam przyjaciółce, że mogłam u niej przenocować i powiedziałam, że ma być silna i powiedzieć w końcu Sergio, że będą mieli dziecko (sama nie mogłam w to uwierzyć, ale nie dawałam tego po sobie poznać). Zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała 15 minut później i jechałam do domu.
Powoli i po cichu otwierałam drzwi do mieszkania. Nie wiedziałam czy piłkarz śpi jeszcze, czy może już nie. Wrócił późno w nocy, to raczej spał. Po chwili męczenia się z zamkiem udało mi się otworzyć drzwi. Odłożyłam torebkę na mały stolik stojący przy drzwiach. Wyjęłam tylko telefon. Ściągnęłam buty i założyłam wygodne kapcie. Skierowałam się do kuchni, bo byłam głodna. Gdy przechodziłam przez salon, zauważyłam, że drzwi od wyjścia na balkon są lekko otwarte. Podeszłam bliżej, aby je zamknąć. Myślałam, że to ja ich wczoraj nie zamknęłam. Gdy byłam dość blisko to zauważyłam, męską sylwetkę. Chłopak nie miał na sobie koszuli, tylko spodnie od dresu. Przyjrzałam mu się dokładnie. Od razu zauważyłam, że coś go dręczy. Był zamyślony, wpatrywał się gdzieś przed siebie. Obok niego leżały ciężarki, widocznie ćwiczył przed chwilą.
-Hej.-powiedział gdy zauważył, że stoję obok niego.
-Hej, nie śpisz?
-Nie, nie mogłem spać.-odpowiedział i z powrotem zaczął wpatrywać się gdzieś na przód.
-Coś się stało?-spytałam i położyłam mu głowę na ramieniu, a on objął mnie w pasie.
-Myślę o meczu.
-Hm... Widziałam tylko końcówkę meczu i stwierdzam, że ta końcówka była bardzo interesująca.-powiedziałam i posłałam mu uśmiech. Oczywiście miałam na myśli ten moment gdy strzelił bramkę i pokazał to serce.
-No mam nadzieję, że Ci się podobała końcówka i wywiad chyba też, co?-Zauważyłam na jego twarzy ten słodki, delikatny uśmiech.
-Pewnie!
-Poczekaj chwilę, mam coś dla Ciebie.-odparł i wszedł do pomieszczenia. Zastanawiałam się co on chce mi dać. Hmm... Spóźniony prezent urodzinowy?
Przyszedł z powrotem, a w ręce trzymał małe, czerwone pudełeczko. Byłam strasznie ciekawa co to jest.
-Nie miałem Ci jak tego dać wczoraj, więc otwórz teraz.-powiedział podając to "coś". Stał na przeciw mnie i wpatrywał się we mnie. Tak jakbym wszystkie emocje miała wypisane na twarzy. Małe, czerwone, ładnie zawinięte złotą wstążką pudełko. Odwiązałam wstążkę i delikatnie otworzyłam pudełeczko.
-Jej, dziękuję.-odpowiedziałam na widok cudownego naszyjnika z zawieszką w kształcie dwóch, połączonych ze sobą pierwszych liter z naszych imion "E&M"-Jest cudowny!-dodałam.
-Miałem nadzieję, że Ci się spodoba.
-Pomożesz?-spytałam odgarniając włosy na bok, tak aby piłkarz mógł założyć naszyjnik na moją szyję. Gdy naszyjnik znalazł się na odpowiednim miejscu pomyślałam, że nie ma lepszej osoby na świecie niż on.
-A tak w ogóle, to widzę nowa fryzura?-spytał, a kąciki ust miał wygięte w lekkim uśmiechu.
-Tak, musiałam coś nowego zrobić i padło na włosy. Podobam Ci się w takich włosach?-Wzięłam do ręki kilka kosmyków włosów i zaczęłam okręcać je sobie wokół palca. Zrobiło mi się trochę zimno, ale teraz to było najmniej istotne.
Zamiast odpowiedzieć, pocałował mnie.
-Taka odpowiedź wystarczy?-spytał gdy oderwaliśmy się od siebie na chwilę.
-Hmm... Nie.-odpowiedziałam licząc na więcej. Już po chwili usta piłkarza dotykały moich. W tym momencie byliśmy nierozłączni.
-Nie miałem Ci jak tego dać wczoraj, więc otwórz teraz.-powiedział podając to "coś". Stał na przeciw mnie i wpatrywał się we mnie. Tak jakbym wszystkie emocje miała wypisane na twarzy. Małe, czerwone, ładnie zawinięte złotą wstążką pudełko. Odwiązałam wstążkę i delikatnie otworzyłam pudełeczko.
-Jej, dziękuję.-odpowiedziałam na widok cudownego naszyjnika z zawieszką w kształcie dwóch, połączonych ze sobą pierwszych liter z naszych imion "E&M"-Jest cudowny!-dodałam.
-Miałem nadzieję, że Ci się spodoba.
-Pomożesz?-spytałam odgarniając włosy na bok, tak aby piłkarz mógł założyć naszyjnik na moją szyję. Gdy naszyjnik znalazł się na odpowiednim miejscu pomyślałam, że nie ma lepszej osoby na świecie niż on.
-A tak w ogóle, to widzę nowa fryzura?-spytał, a kąciki ust miał wygięte w lekkim uśmiechu.
-Tak, musiałam coś nowego zrobić i padło na włosy. Podobam Ci się w takich włosach?-Wzięłam do ręki kilka kosmyków włosów i zaczęłam okręcać je sobie wokół palca. Zrobiło mi się trochę zimno, ale teraz to było najmniej istotne.
Zamiast odpowiedzieć, pocałował mnie.
-Taka odpowiedź wystarczy?-spytał gdy oderwaliśmy się od siebie na chwilę.
-Hmm... Nie.-odpowiedziałam licząc na więcej. Już po chwili usta piłkarza dotykały moich. W tym momencie byliśmy nierozłączni.
Maria
Zadzwoniłam do tego idioty i powiedziałam, że ma natychmiast przyjechać. Nie miałam innego wyjścia w końcu kiedyś mu muszę powiedzieć. Matko, jaką ja byłam idiotką tamtej nocy...
Siedziałam na kanapie cała spięta. Ręce trzymałam na kolanach. Czekałam na niego. Jak ja miałam mu to powiedzieć? "Cześć, kup pieluchy na zapas bo będziesz ojcem"? Nie, to chyba by nie było odpowiednie. Co chwilę nerwowo spoglądałam na zegar na ścianie.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Powoli i niepewnie podeszłam i otworzyłam je.
-Co się stało, że kazałaś mi natychmiast przyjechać?-spytał. Patrzył na mnie tak, jakbym go serio obchodziła. Uchyliłam drzwi szerzej i wskazałam mu kanapę. Hiszpan wszedł do środka i usiadł na kanapie gdy ja zamykałam drzwi.
-Chcesz coś do picia?-spytałam podchodząc do kanapy i pocierając czoło. Nie wiedziałam jak zacząć... Chciałam mieć to już za sobą.
-Nie. Mów czy coś się stało?-powiedział pewnym tonem. Usiadłam obok niego.
-No stało się... Mamy problem.-odpowiedziałam. Zawsze byłam śmiała, a teraz nagle nie wiedziałam jak to powiedzieć.
-"Mamy"? Ty i ja?
-Tak! Ogłuchłeś nagle gdy to mówiłam?!-spytałam wkurzona, że zachowuje się jak kretyn. Wkurzał mnie, ale lubiłam go. Nie wiem za co, ale lubiłam... Podobało mi się jak mnie dotykał, całował, jak przeczesywał swoimi palcami moje włosy.
-Jaki to problem?-Zignorował moją "uwagę" do niego.
-My, ehh... Ja... Jestem w ciąży.-powiedziałam z małym oporem i zakryłam twarz dłońmi. Bałam się jego reakcji.
-Co?! Z kim?!-spytał w "lekkim" szoku. W jednej chwili stał się nerwowy.
-Jak myślisz?-spytałam ironicznie podnosząc głowę, aby na niego spojrzeć. Wiedziałam, że nie odpowie dlatego skończyłam moją wypowiedź.-No z Tobą!
Sergio w pośpiechu wstał i skierował się do drzwi. Mamrocząc pod nosem słowa "to niemożliwe, nie mogę w to uwierzyć".
-Nie zostawiaj mnie z tym samym!-krzyknęłam, idąc za nim w stronę drzwi. Oczy miałam pełne łez. Piłkarz zabrał swoją bluzę, wyszedł i zaczął zbiegać po schodach na werandzie.Wyszłam za nim, lecz zatrzymałam się przed schodkami. Widziałam jak wyjmował kluczyki do samochodu z kieszeni spodni.
-Sergio!-krzyknęłam, a on nie zareagował.
Po prostu odjechał... Zostawił mnie samą Tak nie zachowywał się dorosły mężczyzna, tylko największy frajer świata!
-Pieprzony z niego egoista!-mówiłam sama do siebie. Po co się łudziłam, że stworzymy słodziutką rodzinkę? Przecież on taki nie jest. On woli imprezować do białego rana, a o dziewczynach już nie wspomnę. Zmienia je jak rękawiczki.
Siedziałam na kanapie cała spięta. Ręce trzymałam na kolanach. Czekałam na niego. Jak ja miałam mu to powiedzieć? "Cześć, kup pieluchy na zapas bo będziesz ojcem"? Nie, to chyba by nie było odpowiednie. Co chwilę nerwowo spoglądałam na zegar na ścianie.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Powoli i niepewnie podeszłam i otworzyłam je.
-Co się stało, że kazałaś mi natychmiast przyjechać?-spytał. Patrzył na mnie tak, jakbym go serio obchodziła. Uchyliłam drzwi szerzej i wskazałam mu kanapę. Hiszpan wszedł do środka i usiadł na kanapie gdy ja zamykałam drzwi.
-Chcesz coś do picia?-spytałam podchodząc do kanapy i pocierając czoło. Nie wiedziałam jak zacząć... Chciałam mieć to już za sobą.
-Nie. Mów czy coś się stało?-powiedział pewnym tonem. Usiadłam obok niego.
-No stało się... Mamy problem.-odpowiedziałam. Zawsze byłam śmiała, a teraz nagle nie wiedziałam jak to powiedzieć.
-"Mamy"? Ty i ja?
-Tak! Ogłuchłeś nagle gdy to mówiłam?!-spytałam wkurzona, że zachowuje się jak kretyn. Wkurzał mnie, ale lubiłam go. Nie wiem za co, ale lubiłam... Podobało mi się jak mnie dotykał, całował, jak przeczesywał swoimi palcami moje włosy.
-Jaki to problem?-Zignorował moją "uwagę" do niego.
-My, ehh... Ja... Jestem w ciąży.-powiedziałam z małym oporem i zakryłam twarz dłońmi. Bałam się jego reakcji.
-Co?! Z kim?!-spytał w "lekkim" szoku. W jednej chwili stał się nerwowy.
-Jak myślisz?-spytałam ironicznie podnosząc głowę, aby na niego spojrzeć. Wiedziałam, że nie odpowie dlatego skończyłam moją wypowiedź.-No z Tobą!
Sergio w pośpiechu wstał i skierował się do drzwi. Mamrocząc pod nosem słowa "to niemożliwe, nie mogę w to uwierzyć".
-Nie zostawiaj mnie z tym samym!-krzyknęłam, idąc za nim w stronę drzwi. Oczy miałam pełne łez. Piłkarz zabrał swoją bluzę, wyszedł i zaczął zbiegać po schodach na werandzie.Wyszłam za nim, lecz zatrzymałam się przed schodkami. Widziałam jak wyjmował kluczyki do samochodu z kieszeni spodni.
-Sergio!-krzyknęłam, a on nie zareagował.
Po prostu odjechał... Zostawił mnie samą Tak nie zachowywał się dorosły mężczyzna, tylko największy frajer świata!
-Pieprzony z niego egoista!-mówiłam sama do siebie. Po co się łudziłam, że stworzymy słodziutką rodzinkę? Przecież on taki nie jest. On woli imprezować do białego rana, a o dziewczynach już nie wspomnę. Zmienia je jak rękawiczki.
Ellie
-I jak? Jak to przyjął?-spytałam przyjaciółkę przez telefon.
-Zostawił mnie. Tak po prostu wybiegł z domu i odjechał samochodem, rozumiesz? Jak on mógł to zrobić.-mówił głos w słuchawce.
-Słuchaj to nie jest rozmowa na telefon. Przyjedź to pogadamy.-odparłam.
-Postaram się wpaść, a teraz muszę kończyć, pa.
-Jasne, trzymaj się, pa.-powiedziałam i rozłączyłam się. Podczas rozmowy wyszłam na balkon, bo nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Nadszedł czas, aby powiedzieć Mesutowi o tym jak zareagował jego przyjaciel.
-Nie uwierzysz co się stało.-zaczęłam gdy znalazłam się w kuchni obok chłopaka.
-Niech zgadnę, Sergio się dowiedział?-odparł.
-Tak, a najgorsze, że ją zostawił. Po prostu wybiegł i odjechał bez słowa. Ty byś się tak nie zachował, co?-spytałam. Usiadłam na blacie kuchennym, a piłkarz stanął naprzeciw mnie kładąc ręce na moich biodrach.
-Masz mi coś do powiedzenia, słońce?-spytał z tym swoim "uśmieszkiem", który uwielbiałam. Wyglądał wtedy tak tajemniczo i zadziornie.
-Nie, jeszcze nie. Może kiedyś...-odpowiedziałam i dałam mu buziaka (nie myśleliśmy jeszcze o dzieciach) -A tak na poważnie, to mógłbyś do niego zadzwonić i pogadać?
-Dobra, chociaż myślę, że jeszcze nie dotarło do niego, że zostanie ojcem. Musi ochłonąć. Jutro, albo pojutrze zmądrzeje.
Godzinę później, oglądałam telewizje, a Mesut postanowił w końcu zadzwonić do Sergio. Był w sypialni, ale nie zamknął drzwi, więc słyszałam to co do niego mówił.
-Musisz się zachować odpowiedzialnie. Przecież sam na początku mówiłeś, że chciałbyś z nią być tak na poważnie bo czujesz do niej coś więcej. Przemyśl to na spokojnie.-mówił Niemiec.-No spoko, cześć.-odpowiedział na koniec.
Sergio
Schowałem komórkę do kieszeni. Stanąłem przed lustrem i wpatrywałem się w swoje odbicie.
-Będę tatą?-mówiłem sam do siebie. Nie mogłem w to uwierzyć.
W końcu dotarło do mnie, że ją kocham i zawalczę o nią, aby była ostatnią kobietą w moim życiu.
_________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musicie czekać na nowe rozdziały.
Ostatnio nie mam weny, więc przydałyby się Wasze komentarze!
Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział więc zostawcie komentarze, które są dla mnie bardzo ważne! :)