sobota, 9 lutego 2013

Rozdział dziesiąty: To będzie tajemnica.


Ellie

Okłamałam ją, okłamałam moja przyjaciółkę bo powiedziałam, że nic się takiego nie stało. Zwyczajnie się przewróciłam i strasznie mnie bolała noga dlatego płakałam gdy mnie zobaczyła w drzwiach. Miałam nadzieję, że uwierzy w to. Nie zamierzałam jej mówić jak było naprawdę... Chyba wstydziłam się tego co się stało.
Maria poprosiła mnie abym została u niej na noc. Zgodziłam się z prostych powodów. Po pierwsze cholernie się bałam wracać tamtą drogą do domu (bałam się że spotkam ponownie tego faceta). Po drugie, nie chciałam spędzać pozostałych godzin moich urodzin sama w domu skoro Mesut niedługo gra mecz w reprezentacji Niemiec i nie wiem o której wróci.
-Jeśli chcesz wziąć prysznic to lepiej idź teraz, bo musimy pogadać.-oznajmiła Hiszpanka z kuchni. Nie widziałam jej miny gdy mówiła, że musimy pogadać, ale po głosie wywnioskowałam, że to naprawdę poważna sprawa.
-No dobra, a więc zaraz wracam.-odpowiedziałam i powędrowałam schodami na górę. Na piętrze znajdowała się łazienka i jej nieduża sypialnia. Oczywiście będę musiała spać w salonie na kanapie bo ona nie ma drugiego łóżka, a to jest za małe na nas dwie. Stanęłam przed drzwiami od łazienki i nacisnęłam klamkę. Jak najszybciej zdjęłam z siebie ubrania, puściłam ciepłą wodę i weszłam pod prysznic. Czułam się tak jakby ten pijany koleś zostawił na moim ciele swoje ślady. Zaczęłam szorować swoje ciało jeszcze mocniej gdy przypomniałam sobie jak mnie dotykał. Chciałam zapomnieć o tej sytuacji, wymazać ją z pamięci jakby nigdy nic. Starałam się nie dopuszczać do siebie myśli co by było jakbym się nie uwolniła od niego. Zabrałby mnie gdzieś i zgwałcił? Postanowiłam, że nikt się nie dowie. To będzie tajemnica, moja tajemnica przed całym światem.
Cicho szlochałam przez kilka chwil w łazience, a woda lecąca z góry maskowała łzy. W tej chwili miałam dość, dość tego dnia, dość moich urodzin. 
Uspokoiłam się i zeszłam na dół ubrana w pidżamę, którą dała mi przyjaciółka. Maria siedziała przy wyspie kuchennej popijając herbatę i czekała na mnie z poważną miną. Nie zapowiadało się na wesołą rozmowę. Usiadłam obok na niewygodnym krześle i liczyłam na to, że ona się pierwsza odezwie. W końcu to ona chciała pogadać.
-Ładną masz fryzurę.-zaczęła. 
-Dzięki, ale zapewne chciałaś pogadać o czymś innym, niż o tym.-powiedziałam i wskazałam na swoje końcówki włosów.
-Tak, racja.-odparła trochę zdenerwowana. 
-No to mów o co chodzi.-Złapałam ja za rękę, aby wiedziała, że ma moje wsparcie i może mi powiedzieć wszystko. Widziałam to w jej oczach, że czegoś się boi. 
-Nie wiem jak zacząć.-oznajmiła, a głowę spuściła w dół.
-Najlepiej od początku!-powiedziałam, a ona zmierzyła mnie swoim groźnym wzrokiem.-Dobra, sorry. Mów, mnie możesz powiedzieć.
-Tylko nie mów nikomu, nawet Sergio...
-Sergio? A co on ma z tym wspólnego?
-Ojj, dużo. Bardzo dużo.-powiedziała z lekkim uśmiechem. Chyba się trochę rozluźniła.
-A więc zamieniam się w słuch.
-Pamiętasz ten dzień w którym go poznałam?-spytała. Skinęłam głową w odpowiedzi, a ona kontynuowała.-Na końcu powiedział, że zadzwoni wieczorem i tak zrobił. Nie wiem skąd miał mój numer, bo wtedy na tej karteczce zostawił tylko swój na wszelki wypadek, a ja mu swojego nie podawałam. Spytał mnie gdzie mieszkam, w sensie, że o dokładny adres. Z początku nie zamierzałam mu go podać, ale nie miałam siły się z nim kłócić więc go podałam. Później, nie pamiętam o której, zjawił się u mnie.
-Oo, wpuściłaś go?
-No co Ty. Chciał wejść, ale mu nie pozwoliłam. Miałam nadzieję, że odjedzie, a on usiadł na schodach na werandzie i siedział tam przez cały czas. Porąbałoby mnie do końca, gdybym go tak od razu wpuściła. Chciałam, aby się trochę pomęczył ten pajac. Przyznaje, zrobiło mi się go żal gdy tak siedział, a wtedy było zimno. Zlitowałam się i wpuściłam go. Wyjaśnił po co przyszedł. Powiedział, że zabrakło mu paliwa w aucie i postanowił zadzwonić do mnie i jak się okazało, do mnie miał najbliżej. Czepiałam się go czemu nie zadzwonił po taksówkę i nie pojechał do domu, a on na to, że kasy nie miał przy sobie. Tak więc przyszedł do mnie, a najśmieszniejsze było to, że chciał u mnie przenocować.
-Czekaj, a czemu nie poszedł na pieszo do swojego domu?-spytałam.
-On mieszka zupełnie po drugiej stronie Madrytu. Znaczy na drugim końcu. Oj wiesz o co mi chodzi.-odparła, trochę zirytowana tym, że jej przerwałam.-A teraz kontynuuję. W pierwszej chwili nie chciałam aby tu spał. Wystarczało, że już mnie nazywał "kochanie". W końcu się zgodziłam i pościeliłam mu kanapę. Do mojego łóżka bym go nie wpuściła, jeszcze by sobie coś pomyślał. No i tak gadaliśmy do późna, aż w końcu stwierdziłam, że może nie jest taki głupi na jakiego się wydaje. 
-Ej, no ale o to Ci chodziło, że u Ciebie został? To chciałaś mi powiedzieć?
-Nie, nie to. Dobra, już przechodzę do tego co najważniejsze. Pewnie pomyślisz, że jestem nieodpowiedzialna.-powiedziała i spojrzała na mnie, lecz ja się nie odezwałam, a ona postanowiła mówić dalej.-Z jednej strony za nim nie przepadałam i mnie irytował, ale z drugiej tak jakoś go potrzebowałam. Tak, wiem... To dziwne, że poznaliśmy się w tym samym dniu, a ja od razu wtedy coś do niego poczułam i chwilę później wylądowaliśmy w łóżku...
-Co?! Ty i on w łóżku? Tak od razu?-spytałam zszokowana. 
-Błagam Cię, nie krzycz na mnie. Nie wiem jak to się stało. Może byłam trochę pijana i przyćmiło mi mózg? Wiesz, że nie jestem żadną laską, która pieprzy się z pierwszym lepszym facetem.
-Nie będę krzyczeć, ale jestem w "lekkim" szoku. Myślałam, że on Cię wkurza, a po drugie to dopiero teraz mi to mówisz?
-No bo on mnie wkurzał, znaczy wkurza teraz też, chyba. Ehh, sama nie wiem. Gdy on jest w pobliżu to dziwnie się czuję. Ważniejsza jest dalsza część historii...
-Spróbuję zrozumieć dlaczego się wpakowałaś z nim do łózka, ale mów dalej.
-Zrobiłam test, tak dla pewności i...-urwała w połowie, ale ja się domyśliłam co chciała powiedzieć.
-Jesteś w ciąży?!
-Tak...-odpowiedziała ze łzami w oczach.
-No to świetnie!-odparłam i przytuliłam ją mocno. Wiedziałam, że to jest chyba najgorsza rzecz jaka mogła się wtedy przydarzyć, ale musiałam ją jakoś wesprzeć i pokazać, że musi być silna. W końcu innych ludzi (mnie) spotyka coś gorszego (śmierć bliskiej osoby) niż ciąża.
-Serio to świetnie? Jak myślisz, co na to Sergio?
-Czemu mu nic nie powiedziałaś?
-Bałam się... Przecież nawet tego nie planowaliśmy, a nawet nie jesteśmy razem! To było coś w rodzaju jednorazowej przygody.
-Nie masz się czego bać. Myślę, że się ucieszy. w końcu się ustabilizuje i zmądrzeje. Jeśli wiesz co mam na myśli.
-No dobra, powiem mu, ale jutro bo teraz chce mi się spać.-powiedziała i wstała z krzesła.
-Spoko. Dobrej nocy.-odparłam, ale przyjaciółki już nie było na dole. Weszła po schodach do góry i udała się do swojego pokoju.
Leżałam już na pościelonej, trochę twardej, kanapie i włączyłam po cichu telewizor stojący tuż obok kominka. Gdzieś w myślach analizowałam jeszcze raz to co zaszło dziś, czyli to jak dotykał mnie ten pijak i wieść o tym, że moja przyjaciółka jest w ciąży. Nadal czułam na sobie (piersiach, brzuchu itp.) jego dotyk, ale miałam już to gdzieś. Moja życie i tak już się spieprzyło. Czułam obrzydzenie, nienawidziłam swojego ciała. Bałam się, że gdy Mesut będzie chciał się ze mną kochać to ja go odtrącę bo ciągle będę pamiętać tą sytuacje.
W końcu natrafiłam na kanał sportowy, który transmitował mecz Niemiec ze Szwecją. Zostały 2 minuty do końca meczu. Szwecja prowadziła 2:0. Na szczęście arbiter podyktował karnego dla Niemiec, co wykorzystał mój chłopak zamieniając go na bramkę. Kamera pokazała jak Mesut przebiegł po boisku ciesząc się z bramki i wzniósł swoje dłonie do góry, a palce ułożył w kształt serca. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie powiem, słodki był ten gest. 
Chwilę później mecz się skończył. Szwecja wygrała 2:1. Chciałam wyłączyć telewizor, ale niektórzy piłkarze, w tym mój chłopak, po zejściu z boiska udzielali krótkich wywiadów. Odkąd jestem z Mesem to nie tylko ja zauważyłam, że się zmienił. Zaczął udzielać częściej wywiadów, coraz chętniej mówił o sobie. Był odważniejszy?
W końcu padło pytanie do Mesa o to dlaczego pokazał serce gdy strzelił gola z rzutu karnego? A on odpowiedział, że zadedykował tą bramkę specjalnej dziewczynie, która ma dziś urodziny, a to serce było dla niej. I tym oto pytaniem zakończył się krótki wywiad i Niemiec poszedł do szatni, a ja spokojnie, z uśmiechem na twarzy wyłączyłam telewizor. Poszłam spać.
Obudziłam się bo zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na mały zegarek stojący obok na stoliku, który wskazywał 23:37. Nadal pamiętałam, że mój chłopak nie zadzwonił, ale chociaż zadedykował mi bramkę. Niechętnie odebrałam komórkę, nie patrząc nawet kto dzwoni. Oby to było coś ważnego.
-Słucham?-spytałam lekko nieprzytomna.
-Obudziłem?-odezwał się męski, dobrze mi znany głos.
-Tak jakby.
-Widziałaś mecz i końcówkę?
-Tak, gratulacje.-odpowiedziałam. Oczy miałam zamknięte, ale uniosłam lekko kąciki ust na kształt delikatnego uśmiechu.
-Zapomniałem tylko dodać jednego gdy odpowiadałem na ostatnie pytanie.
-Hmm, czego?
-Wszystkiego najlepszego, kochanie.
_________________________________________
Powiem jedno: mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Liczę również na komentarze, które są dla nie bardzo ważne. :)

5 komentarzy:

  1. Świetne! Pisz dalej! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee no nie zgwałcił jej ;c ja się tak nie bawię xD w dodatku ojcem zostanie xD ja to życzę powodzenia temu dziecku xD Mes... jest słodziutki z tym serduszkiem. Ellie jest ogromną szczęściarą, że go ma. Ja z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Oby był równie cudny jak ten ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejj, świetne!
    Dobry pomysł z tą ciążą! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no mam nadzieję, że Sergio trochę dorośnie i będzie dobrym ojcem c; Słodki gest ze strony Mesuta :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak najbardziej mi sie podoba.Biedna Ellie, kolejna straszna rzecz jej się przytrafiła, jestem ciekawa jak sobie z tym poradzi. I do tego Maria w ciąży z Siergo... łohohoho, się porobiło :) Gest Ozila z tym serduszkiem był naprawdę uroczy. Jestem ciekawa co będzie dalej. Coraz bardziej mi się to opowiadanie podoba, aż mam wyrzuty sumienia, że na początku tak ostro skomentowałam Twojego bloga :C Coraz lepiej Ci idzie, oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń